Marianna Schreiber udostępniła w mediach społecznościowych kilka zdjęć oraz nagrań z Marszu Niepodległości. Celebrytka założyła na głowę wianek w biało-czerwonych kolorach, do którego dobrała długi biały kostium. W ręce trzymała polską flagę.
Lecz nie na ubiorze, a zachowaniu byłej partnerki posła PiS, Łukasza Schreibera, skupili się internauci. Na jednym z nagrań, które udostępniła zarówno na X oraz Instagramie, pokazała, jak nosi córkę na plecach, ale też... używa środków pirotechnicznych, co w świetle prawa jest nielegalne.
Marianna Schreiber popełniła wykroczenie na Marszu Niepodległości
Zgodnie z rozporządzeniem Wojewody Mazowieckiego z 6 listopada "w dniu 11 listopada 2024 r. obowiązywał zakaz noszenia, przemieszczania i używania wyborów pirotechnicznych". "Bo Polska to mój dom" - napisała pod nagraniem celebrytka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W komentarzach w serwisie X internauci zwrócili uwagę Mariannie, że zachowała się nierozważnie, używając racy w towarzystwie małej córki, lecz niespecjalnie się tym przejęła. Świadczy o tym jeden z zamieszczonych przez nią komentarzy.
Ojej, co tu się w ogóle stanęło? Przecież to zdjęcie jest z Karnawału w Rio de Janeiro - napisała ironicznie.
W jej obronie stanął Przemysław Czarnecki, były poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Odpisał na komentarz jednego z internautów, który zwrócił celebrytce uwagę w związku z odpaleniem racy. - "Dzwoń od razu do płokułatuły" - odpisał ironicznie, wcześniej chwaląc Mariannę Schreiber, że czyny, jakie popełniła ona oraz inni uczestnicy marszu to "narodowa duma".
Za odpalenie środków pirotechnicznych w dniu 11 listopada grozi nawet do 14 dni aresztu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.