Arkadiusz Jakubik odwiedził nasze studio, by opowiedzieć o swojej drugiej solowej płycie "Romeo i Julia żyją", której można już słuchać we wszystkich serwisach streamingowych. Muzyk i aktor zdradził nam, o czym opowiada płyta, czy w sercu bardziej kocha świat filmu czy muzyki oraz... czy widzi przestrzeń na powrót kultowego "13. posterunku". Cały wywiad z Jakubikiem znajdziecie na dole tego artykułu.
Podczas rozmowy zapytaliśmy Jakubika również o najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego "Dom dobry", opowiadający o przemocy domowej, który na ekrany kin trafi już na początku listopada tego roku. Na nowy film jednego z najbardziej uznanych polskich reżyserów trzeba było jednak czekać aż 4 lata. Jakubik, który również wystąpił w filmie, zdradził nam, z czego to wynikało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Mówili, że sprzedałam się dla kasy". Agnieszka Chylińska wspomina moment zwrotny w karierze
Jestem wkurzony. Dlaczego taki artysta, taki reżyser musiał tyle czekać na realizację kolejnego filmu? Do tego tak kameralnego? Niestety poprzednia władza postawiła na nim zasieki, zbanowała go. Polski Instytut Sztuki Filmowej, który jest stworzony, żeby pieniądze przyznawać ciekawym oryginalnym projektom, niezależnie od poglądów politycznych, z pełną świadomością pomijał tego reżysera. Jednak myślę, że warto czekać na ten film, bo to co nakręcił Wojtek Smarzowski, to będzie petarda - powiedział nam Jakubik.
I tak, jak do tej pory niewiele wiadomo o szczegółach filmu, wiemy jednak, że główne role zagrają w nim Tomasz Schuchardt, Agata Turkot i Agata Kulesza. Z kolei Jakubik, który do tej pory zagrał we wszystkich filmach Smarzowskiego poza "Różą", pojawi się na ekranie zaledwie przez chwilę.
To był pierwszy film Wojciecha Smarzowskiego, w którym zagrałem, gdzie przeszedłem kompletnie bezboleśnie nad tą historią. Dlaczego? Wbrew zapowiedziom producentów i dystrybutorów, ja się w tym filmie pojawiam absolutnie marginalnie - na dosłownie paręnaście sekund, może minutę. Wojtek zadzwonił, żebym zagrał jakieś tam rólki gościnnie w piątym planie. No i jak dzwoni reżyser Smarzowski, to nogę od tapczanu trzeba zagrać. Kubek do kawy? Proszę bardzo, jestem do dyspozycji. Miałem dwa dni zdjęciowe. Jednego dnia zagrałem jedną postać, drugiego dnia - inną. Tekstu nie miałem praktycznie w ogóle, albo miałem jak miałem - to było go jak na lekarstwo. Także to był pierwszy film, gdzie u Wojtka wystąpiłem bardziej gościnnie, przez co nie przeżyłem tego filmu jakoś masakrycznie - dodał Jakubik.
A czego przez te 20 lat wspólnej pracy najwięcej nauczył go Smarzowski? I za co jest mu najbardziej wdzięczny? Na te pytania odpowiedzi również znajdziecie w naszym materiale wideo powyżej.
Zobaczcie też cały wywiad z Arkadiuszem Jakubikiem z naszego studia:
Zobacz także: Zapytaliśmy Steczkowską, czy będzie latać nad sceną na Eurowizji. Tak będzie wyglądać jej występ
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.