Wszystko wskazuje na rychły koniec małżeństwa Jarusia i Gosi z "Chłopaków do wzięcia". Do sieci trafiło nagranie, na którym 40-latek ma do żony pretensje i żąda, by oddała mu telewizor. O co się oskarżają?
Jaruś i Gosia z "Chłopaków do wzięcia" małżeńskich kryzysów przetrwali wiele, ale tym razem idą ze sobą "na noże". Była ukochana oskarżyła męża o zdradę, przemoc wobec zwierząt i wiele innych przewinień, a teraz to on zabrał głos. Z jego perspektywy niektóre sytuacje były odwrotne.
Burzliwe losy Jarusia od wielu lat są pokazywane w programie "Chłopaki do wzięcia". Jedna z widzek wyraziła swoje oburzenie i zarzuciła Polsatowi, że prowokuje do naśmiewania się z natury bohatera. Nie takiej odpowiedzi stacji można się było spodziewać.
Jaruś występuje w "Chłopakach do wzięcia" od wielu lat. Dopiero w najnowszych odcinkach show widzowie zwrócili uwagę, że nieco się zmienił. Internauci byli zgodni, że to przez stres, jaki zafundowały mu problemy osobiste.
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" podjął życiową decyzję. Wyprowadził się z mieszkania Gosi, a swoje nowe włości pokazał przed kamerami. Przy okazji podzielił się głębokimi egzystencjonalnymi przemyśleniami. Co na to widzowie?
W nowych odcinkach 26. sezonu reality show "Chłopaki do wzięcia" potwierdzone zostały obawy dotyczące losów Jarusia. Nie ma już najmniejszych złudzeń ws. odbudowania jego relacji z żoną.
Jaruś z "Chłopaków do wzięcia" popularność zdobytą w telewizji przekuł w influencerski sukces. Niestety, jego dalsza kariera w Internecie staje pod znakiem zapytania. Wszystko przez decyzję Polsatu.
Żona Jarusia z "Chłopaków do wzięcia" była z nim w ciąży, jednak nie doszło do narodzin dziecka. Gosia opowiedziała o szczegółach traumatycznego wydarzenia, do którego doszło tuż po ich ślubie. Jak wyznała, nie mogła wtedy liczyć na wsparcie ukochanego.
Małżeństwo Gosi i Jarka to już historia. Gwiazdor "Chłopaków do wzięcia" zdążył zabrać głos i wyjaśnić powody rozstania ze swoją drugą połówką. Teraz tę zaległość nadrobiła także porzucona żona. Opublikowała smutne wyznanie.