Kamys i jego żona zdecydowali się na adopcję po tym, jak dowiedzieli się, że nie mogą mieć biologicznych dzieci. Początkowo planowali adoptować dziecko do lat dwóch, ale gdy poznali sześcioletniego Stasia, poczuli, że to on powinien dołączyć do ich rodziny. Później dołączyła do nich 2,5-letnia Paula.
Przeczytaj też: Bartek Wrona pokazał zdjęcie z córką. Fani wstrzymali oddech
Patrzę na mojego syna i córkę i choć nie noszą moich genów, jestem z nich dumny – wyznał Dariusz Kamys na łamach serwisu Aleteia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyzwania i radości ojcostwa
Adopcja dzieci z trudną historią niesie za sobą wyzwania. Kamys przyznaje, że były momenty trudne, ale nigdy nie żałował swojej decyzji. "Najważniejsze to nigdy nie przestać kochać dziecka" – podkreślił zdecydowanie kabareciarz.
Kamys nie unikał rozmów o biologicznych rodzicach dzieci, co pomogło im dorastać świadomymi swojego pochodzenia.
Wychowanie dziecka z trudną historią to wielka odpowiedzialność. Nigdy jednak nie przyszły nam do głowy myśl 'co zrobiliśmy?!' albo chęć wycofania. Nigdy – wyznał.
Humor jako narzędzie wychowawcze
Jako kabareciarz, Kamys wykorzystuje humor w codziennym życiu rodzinnym. "Nie jestem typowym żartownisiem, ale humor pomaga mi rozładować napięcie" – mówi. Jego umiejętności sceniczne pomagają w kontaktach z dziećmi, zwłaszcza w trudnych momentach.
Kamys angażuje się również w Forum Tato.net, organizację promującą aktywne ojcostwo. "Ojcostwo, bycie rodzicem, to najwyższa forma sztuki" – przekonuje. Według niego, każdy rodzic jest artystą, a dziecko to materiał, który można kształtować na wiele sposobów.
Dziś, patrząc na swoje dzieci, Dariusz Kamys wie, że decyzja o adopcji była najlepszym, co mogło go spotkać. Ojcostwo uczyniło go pełniejszym człowiekiem i pozwoliło odkryć nowe znaczenie miłości, która nie zna granic biologii ani genów.
Przeczytaj też: Tak dziś wyglądają synowie Kory. Pojawili się na wydarzeniu TVP