O Krzysztofie Kononowiczu mówiła cała Polska, kiedy w 2006 roku ubiegał się o stanowisko prezydenta Białegostoku.
W słynnym spocie wyborczym wypowiedział słowa, które na stałe weszły do słownika polskiej polityki. Apelował, żeby "nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego".
Jego pogrzeb odbył się 12 marca na cmentarzu św. Andrzeja Boboli w Białymstoku. Uroczystość była skromna, ale przyciągnęła wielu fanów z całej Polski, zarówno młodych, jak i starszych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze "Super Expressu" odwiedzili teraz grób Kononowicza. Oprócz tradycyjnych zniczy, zobaczyli na nim czerwoną różę oraz zdjęcie przedstawiające go w towarzystwie Wojciecha "Majora" Suchodolskiego i Rodo. Cała trójka była związana z tzw. "Uniwersum Szkolnej 17". Na fotografii widnieje napis: "Gdzie są ci chłopcy i co się z nimi stało...".
Życie i kariera Kononowicza
Kononowicz urodził się w Wilkowie koło Kętrzyna, a w 1975 r. przeprowadził się do Białegostoku. Z zawodu był kierowcą mechanikiem. Pod koniec 2024 r. trafił do szpitala, a następnie do hospicjum, gdzie zmarł. Jego dom przy ul. Szkolnej stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Polsce.
Pani Barbara z Białegostoku wspomina Kononowicza jako dobrego człowieka, który "muchy by nie skrzywdził". Mimo że wiele osób się z niego wyśmiewało, zdobył sympatię wielu ludzi dzięki swojej szczerości i prostolinijności.
Krzysztof Kononowicz pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia, ale także trwały ślad w kulturze internetowej. Jego historia pokazuje, jak nietypowe podejście do polityki i życia może przyciągnąć uwagę i zyskać uznanie wielu osób.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.