Freak fighty to pojedynki sportowe, najczęściej w formule MMA, w których biorą udział osoby znane głównie z mediów społecznościowych, a nie zawodowi sportowcy. Celem tych walk jest przede wszystkim rozrywka, a nie rywalizacja sportowa na najwyższym poziomie.
Marianna Schreiber ma już na koncie trzy walki w klatce, z których dwie zakończyła zwycięstwem. Mimo że tego typu walki, zdaniem zawodniczki, mają często "przyczepioną łatkę patologii", to jednak problem patotreści dostępnych w internecie nie ogranicza się jedynie do nich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje Polsat News, Marianna Schreiber wyraziła chęć uczestnictwa w posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży, która 8 listopada planuje dyskusję na temat wpływu oraz dostępności freak fightów i patostreamingów dla dzieci i młodzieży. Schreiber zaznaczyła jednak, że "nie zabrałaby swojej córki na galę freak fightów". Podkreśliła, że jako odpowiedzialny rodzic ma na uwadze treści, które ogląda jej dziecko.
- Nikt nie zmusza ani rodziców, ani dzieci do oglądania takich treści"– dodała. Zaznaczyła również, że jej córka nie ma dostępu do aplikacji takich jak YouTube czy TikTok.
We freak fightach to jak i w normalnej pracy. Ja sama pracowałam do niedawna na uczelni, robiłam doktorat i też były tam osoby, które nie zachowywały się ok. Musimy potępiać zachowania destrukcyjne, które źle wpływają na młodzież - powiedziała influencerka.
Schreiber o walkach. "Nie miałabym za co żyć"
Marianna Schreiber jest zdania, że federacje freak fightów "popychają młodych ludzi do sportu", co może być pozytywnym zjawiskiem, zwłaszcza w kontekście promowania aktywności fizycznej wśród młodzieży.
Warto zauważyć, że zarobki za takie walki są znaczące. Często uczestnicy otrzymują wysokie wynagrodzenia, co dodatkowo przyciąga młodych ludzi do angażowania się w te kontrowersyjne, ale jednocześnie lukratywne wydarzenia.
Ja, kiedy zostałam samotną matką z dnia na dzień, gdyby nie te freak fighty, nie miałabym za co żyć. Takim osobom one dają rozwój, szansę. Dają młodym ludziom szansę wyjścia z patologii - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl.
Z kolei premier Donald Tusk zadeklarował, że dostęp młodzieży do freak fightów i patostreamów "powinien być ograniczony". Podkreślił, że będzie podejmował wszelkie działania, aby dzieci nie były narażone na presję "takiej brutalności i zwykłego chamstwa" - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.