14 stycznia 2025 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie miała miejsce kolejna rozprawa dotycząca Dody i jej byłego męża Emila S. Sprawa dotyczy wydarzeń z grudnia 2016 r., kiedy to Emil Haidar oskarżył ich o zastraszanie. Podczas rozprawy prawnicy Dody argumentowali, że artystka nie miała wiedzy o działaniach, które miały miejsce w biurze Haidara.
Podkreślali, że opinia publiczna mogła wpłynąć na wcześniejsze wyroki, a Doda poniosła już duże koszty emocjonalne związane z procesem. Obrońcy Emila S. również wychodzili z założenia, że ich klient nie miał zamiaru zastraszać Haidara. Twierdzili, że Emil S. chciał jedynie pokojowo rozwiązać konflikt, a jego intencje zostały zniekształcone przez osoby trzecie. Doda nie stawiła się na rozprawie, a jej prawnik apelował o sprawiedliwy wyrok.
Mówię tu o sądzie opinii społecznej, to sąd, którego wyroki są najbardziej brutalne i wydawane według nieistniejących i skodyfikowanych zasad. To sąd gdzie dziś króluje hejt i fake newsy informacyjnie niesprawdzone. Problem polega na tym, że opinia społeczna mogła mieć w tej sprawie wpływ na wyrok sądu powszechnego. Czyli wyrok sądu, do którego apelację wniosłem. To, że dziś pani Rabczewskiej nie ma w sądzie, to nie dlatego, że was, pań sędzin nie szanuje. Tylko dlatego, że zwyczajnie nie umie sobie poradzić z atakami mediów. Może trudno w to uwierzyć, ale to jest osoba o kruchej osobowości, nie takiej, na jaką ją w mediach kreują - cytuje prawnika Dody "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emil Haidar domaga się kary więzienia dla Dody
Z kolei prawnik Emila Haidara utrzymywał, że Doda była świadoma działań przeciwko jego klientowi i miała w tym swój interes. Haidar domaga się dwóch lat bezwzględnego więzienia dla artystki, podkreślając, że dowody jednoznacznie wskazują na jej winę.
Do dziś nie mogę uwierzyć w to, że na gorącym uczynku łapana jest szajka, jej zeznania są obciążające i mijają długie miesiące, a osoby te mogą mataczyć w sprawie, nie są zatrzymane. Nie rozumiem, dlaczego główni zleceniodawcy są zatrzymywani na raty. Najpierw jest to Emil S., a dopiero po kilku miesiącach Dorota Rabczewska. Ubolewam nad tym bardzo. Materiał dowodowy zebrany w tej sprawie, bez najmniejszych wątpliwości wskazuje, że osoby oskarżone w tej sprawie dopuściły się tych przestępstw. Mówienie tu o jakimś sądzie opinii publicznej jest w ogóle nierzeczowe - mówił adwokat Emila Haidara.
Mowy końcowe trwały kilka godzin, a sąd nie ogłosił jeszcze wyroku. Decyzja ma zapaść pod koniec stycznia, co może zakończyć trwający od lat proces.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.