Ostatni wywiad z Januszem Rewińskim ukazał się na kanale "Szykowne rozmowy" w platformie YouTube. Zmarły 1 czerwca 2024 roku artysta przekazał wówczas, że nikt nie chciał go zatrudnić jako aktora, więc zdecydował o wyjeździe z Warszawy. Zamieszkał na mierzącym 12 ha ranczu, gdzie zajął się hodowlą bydła, kóz i koni.
Aktor podsumował swoją karierę, wspominając o jej początkach. Będąc uczniem, nie myślał o aktorstwie i kształcił się jako mechanik, lecz z biegiem czasu odszedł od tego pomysłu, twierdząc, że nigdy nie będzie dobry w tym fachu. Dopiero, kiedy jeden z jego kolegów dostał się na studia aktorskie, pomyślał, żeby obrać ten kierunek zawodowy.
I okazało się to "strzałem w dziesiątkę", ponieważ od samego początku wykazywał się dużym talentem aktorskim. Za pierwszym razem dostał się do krakowskiej PWST, gdzie w trakcie testów oczarował jurorów, przede wszystkim byłego lwowskiego aktora, Bronisława Dąbrowskiego. Wyrecytował fragmenty "Pana Tadeusza", zaciągając językiem, niczym rodowity lwowiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć większość jego kolegów marzyła i starała się o angaż w teatrze, Janusz Rewiński miał inne upodobania. Imponowała mu gra aktorska Wiesława Dymnego w krakowskiej Piwnicy pod Baranami, lecz zadebiutował w poznańskim Teatrze Polskim jako Wacław w "Zemście". Bardzo szybko znudziła mu się gra tego, co mu kazano.
Artysta musi być wolny. Powinien realizować to, co mu w duszy gra, co chce. Ja chciałem zmieniać świat - wspominał Janusz Rewiński.
Janusz Rewiński powiedział całą prawdę o swojej karierze
Z biegiem czasu Janusz Rewiński otrzymał propozycję dołączenia do kabaretu Tey, co przyjął bez zawahania. W trakcie występów w Opolu poznał Olgę Lipińską, która po latach wspominała go jako aktora z bardzo trudnym charakterem. Legendarna reżyserka zaproponowała mu udział w telewizyjnym "Kabareciku"i choć początkowo miał zagrać tylko w jednym odcinku, jego gra tak spodobała się publiczności, że został zatrudniony na stałe.
Prywatnie aktor związany był z Iwoną Biernacką, z którą doczekał się dwójki synów: Jonasza i Aleksandra. Na przełomie lat 80. i 90. nadeszła "posucha" w karierze Janusza Rewińskiego i dopiero rola Stefana "Siary" Siarzewskiego w "Kilerze" okazała się dla niego tym, na co czekał długi czas. Otrzymał angaż od Juliusza Machulskiego, co zaowocowało znakomitą rolą, która wspominana jest do dziś.
Choć ludzie kojarzą go jako pozytywnego i uśmiechniętego aktora, sam nie miał o sobie dobrego zdania. - Jestem chimeryczny, nieprzyjemny, trudny i okropny. Nie tylko jako aktor, nie tylko w pracy - mówił w ostatnim wywiadzie. Pod koniec życia udało mu się osiągnąć to, czego pragnął najbardziej, czyli spokoju.
Z upływem czasu czuję coraz mniejszą potrzebę kontaktu z ludźmi. I znajomymi i z nieznajomymi. Nie szukam nowych znajomości, jestem samotnikiem, dobrze się czuję sam - dodawał.
Przyjaciel Janusza Rewińskiego, Krzysztof Piasecki zdradził w wywiadzie z "Faktem" , że aktor chorował na cukrzycę, lecz nie chciał się leczyć. - Dowiedziałem się, że to chodziło o rodzaj cukrzycy. Pytałem go, czy sobie bada cukier, to powiedział, że nie. Wie pani, mężczyźni tak mają podobno, że się nie leczą - czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.