O.J. Simpson zostawił spory majątek. Wątpliwe, aby dzieci dostały spadek
O.J. Simpson był jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci amerykańskiej popkultury. Były aktor i gwiazda futbolu w 1994 r. został oskarżony o zabicie swojej byłej żony Nicole Brown i jej przyjaciela Ronalda Goldmana. Chociaż uniknął odsiadki, to w procesie karnym kazano mu zapłacić 33,5 mln dolarów krewnym zamordowanych. Zmarł 10 kwietnia w wieku 76 lat.
O.J. Simpson zmarł przez raka prostaty. O śmierci poinformowała jego rodzina.
10 kwietnia nasz ojciec, Orenthal James Simpson, zakończył swoją walkę z rakiem. Był otoczony przez swoje dzieci i wnuki. W tym okresie przejściowym jego rodzina prosi o uszanowanie ich życzenia prywatności i łaski - napisali bliscy Simpsona na platformie X (dawny Twitter).
Aktor i sportowiec miał czwórkę dzieci. Z pierwszą żoną dwóch synów, Jasona i Aarena, jednak drugi z nich utonął będąc jeszcze dzieckiem. W 1985 r. ożenił się z zamordowaną później Nicole Brown, z którą miał dwoje dzieci - Justina i Sydney.
Bliscy ofiary nie chcą odpuścić Simpsonowi
Trójka dzieci O.J. Simpsona raczej nie ma co liczyć na spadek. Krewni zamordowanego w 1994 r. Ronalda Goldmana zapowiedzieli, że do końca będą walczyć o sprawiedliwość. Nawet wtedy, kiedy samego Simpsona nie ma już wśród żywych. Jego odejście ojciec Goldmana skwitował jako "niewielką stratą". Jednocześnie przyznał w oświadczeniu wydanym razem z córką, że dla nich "skończyła się nadzieja na prawdziwą odpowiedzialność".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doznał poważnej kontuzji. Sam otwierał klinikę i się rehabilitował
Jedyne, co im pozostało, to walka o zaległą należność, która ma już wynosić ponad 100 mln dol.
Umarł bez pokuty. Nie wiemy, co ma, gdzie to jest i kto ma nad tym kontrolę. Ruszymy z miejsca, w którym jesteśmy i będziemy to kontynuować - oświadczył mec. David Cook, który od 2008 r. pomaga rodzinie Goldmanów odzyskać zasądzone pieniądze.
Sprawa O.J. Simpsona przez lata elektryzowała amerykańskie społeczeństwo. Jego ucieczkę przed policją obejrzało w telewizji więcej osób, niż finałowy mecz mistrzostw świata w piłce nożnej. Także proces, w którym ostatecznie go ułaskawiono, przyciągnął przed telewizory miliony widzów.
Chociaż uniknął więzienia za morderstwo, to i tak trafił za kratki, już w wieku 61 lat za napaść z bronią w ręku u próbę kradzieży. W więzieniu w Nevadzie spędził 9 lat, warunkowo zwolniono go w 2017 r.
Do samego końca nie przyznał się do zamordowania swojej byłej żony i jej przyjaciela.
Nie musimy wracać i ponownie przeżywać najgorszego dnia w moim życiu - mówił agencji AFP w 2019 roku, 25 lat po głośnej zbrodni.