Rodzice Maryli Rodowicz do Zielonej Góry przyjechali z Wilna. Choć piosenkarka większość dzieciństwa spędziła we Włocławku, z miastem rodzinnym łączy ją słodko-gorzka historia.
Budynek, w którym się urodziła, aktualnie dalej pełni funkcję mieszkalną. To dwupiętrowa kamienica z obszernym poddaszem, wokół którego rozpościera się ogród. Wierni fani artystki mają możliwość wejścia na ten teren.
Choć nie da się zobaczyć wnętrz nieruchomości, do darmowego zwiedzania dostępne jest podwórze, w którym Maryla Rodowicz bawiła się jako mała dziewczynka. Cechą charakterystyczną ogrodu jest krzew winorośli na tyłach domu, który pnie się po drewnianej kratownicy. To nie wszystko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdziwą gratką może być porównanie tego widoku do zdjęcia z 1945 roku zrobionego podczas chrzcin przyszłej królowej estrady. Pozuje właśnie na tle wspomnianego zieleńca. Co jeszcze można zobaczyć?
W odległości około 200 metrów od domu, na ulicy Kazimierza Wielkiego, znajduje się mural poświęcony artystce. Przedstawia ją na różnych etapach życia - przekazał nam Michał Adamczewski z Informacji Turystycznej "Visit Zielona Góra".
Wycieczkowicze, którzy decydują się na odwiedzenie tego symbolicznego miejsca, wykazują duże zainteresowanie i chętnie dzielą się swoimi wrażeniami.
Cała historia i powiązanie artystki z naszym miastem wywołuje u nich uśmiechy sympatii i nierzadko zaskoczenie - zdradził.
Dlaczego Maryla Rodowicz wyprowadziła się z Zielonej Góry?
Pierwsze trzy lata życia Maryla Rodowicz spędziła z obojgiem rodziców i resztą bliskich. Opiekowała się nią mama Janina, tata zaś łączył prowadzenie księgarni z posadą dyrektora w gimnazjum dla dorosłych. W 1948 roku rodzinna sielanka nagle się skończyła.
Wiktor Rodowicz został wówczas skazany w procesie politycznym i zamknięty w więzieniu za zdradę komunistycznej Polski. Za kratami spędził pięć lat, a w ramach grzywny ówczesne władze odebrały mu dom.
Kilkuletnia gwiazda razem z krewnymi przeniosła się do Włocławka. Tam mieszkali w dużo gorszych warunkach.Trauma z tego okresu mimo upływu lat wciąż tkwi w pamięci 78-latki.
Nie mieliśmy gdzie mieszkać, pamiętam jakiś letni dom w lesie pod Włocławkiem, chyba w Michelinie, zimno, bez ogrzewania, babcia, która grzała wodę w wielkim garze do kąpania... A potem wieczne przeprowadzki, palenie w piecach, mycie się w miskach. Tak wyglądało moje dzieciństwo po wyjeździe z Zielonej Góry - pisała na Facebooku.
Więcej zdjęć domu Maryli Rodowicz można znaleźć na jej oficjalnej stronie. Wiedzieliście, że miała tak trudne dzieciństwo?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.