Emil Stępień od 2021 roku mierzył się z poważnymi oskarżeniami. Syndyk Marek Malecha zarzucał mu brak przejrzystości w kwestiach finansowych związanych z produkcją filmową, oskarżając o pozorne działania biznesowe.
Wyrok sądu I instancji w sprawie z powództwa syndyka został przez Sąd Apelacyjny w Warszawie w całości uchylony. Roszczenia syndyka nie znalazły potwierdzenia — podkreśla radca prawny Szymon Chmielewski z kancelarii Dubois i Wspólnicy w rozmowie z portalem Plotek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chmielewski wskazał również, że wcześniejsze oskarżenia wobec Stępnia nie zostały uznane za zasadne przez sąd.
Interpretujemy ten wyrok w ten sposób, że twierdzenia, które były wygłaszane również publicznie, nie znalazły sądowego potwierdzenia. Powództwo opierało się de facto na założeniu, że model biznesowy pana Stępnia i zawarte przez niego umowy są pozorne. Nie jest to prawdą — dodał prawnik.
Walka o dobre imię
Stępień nie ukrywa, że walka o oczyszczenie swojego wizerunku była trudna. W swoim wpisie w mediach społecznościowych podkreślił, jak wiele kosztowała go ta batalia.
Zwycięstwo nad syndykiem Markiem Malechą. Łatwo rzucać oskarżenia i szybko ferować wyroki - przed sądem opinii publicznej wyrok zapada szybko i w blasku fleszy. Jego echo rezonuje latami. Prawdy dochodzi się w ciszy i często w samotności — napisał Stępień.
Były mąż Dody zwrócił uwagę na presję, jaką wywierano na niego przez lata, wskazując na brak wsparcia ze strony otoczenia.
Po latach oskarżeń, szkalowania i presji medialnej, walka o moje dobre imię trwa — zaznaczył.
Co dalej z kontrowersyjną sprawą?
Choć wyrok sądu apelacyjnego jest dużym krokiem naprzód, sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia. Prawnicy Stępnia wyrażają nadzieję na ostateczne potwierdzenie niewinności biznesmena. Tymczasem sam zainteresowany wydaje się zdeterminowany, by kontynuować batalię o swoją reputację.
Przeczytaj też: Tak Doda i Górniak zakopały topór wojenny. Odsłonili kulisy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.