Małżeństwo Anny Samusionek i Krzysztofa Zubera zakończyło się rozwodem w 2005 roku, po trzech latach od narodzin ich córki, Mii (pierwotnie Angeliki Zuber). Choć rozwód odbył się bez orzekania o winie, spór o opiekę nad dzieckiem przerodził się w medialny konflikt. Aktorka oskarżyła byłego męża o przemoc fizyczną, co doprowadziło do odebrania mu praw rodzicielskich i zakazu zbliżania się do córki.
W 2013 roku, mając 11 lat, Mia uciekła od matki do ojca, który nie posiadał wówczas praw rodzicielskich. W wyniku tej sytuacji dziewczynka została umieszczona w domu dziecka, a następnie w rodzinie zastępczej. Napisała list do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą o pomoc w umożliwieniu jej zamieszkania z ojcem.
Mia Samusionek opowiedziała o sytuacji po rozwodzie rodziców
Po latach Mia zdecydowała się na zmianę imienia i nazwiska, przyjmując nazwisko matki i imię Mia. Decyzja ta miała na celu symboliczne odcięcie się od trudnej przeszłości. W wywiadach podkreślała, że proces ten był dla niej ważnym krokiem w kierunku samodzielności i budowania własnej tożsamości. Relacje z matką zaczęły się poprawiać, gdy Mia miała około 15–16 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mia Samusionek pojawiła się na kanapie programu "Pytanie na śniadanie", gdzie opowiedziała swoją historię po głośnym rozwodzie rodziców.
Mimo długiej i ciężkiej pracy to dalej neurologicznie i na fizjologicznym poziomie to jest zakorzenione (...) Najbardziej mi zależy na pomocy innym. Mimo tego, że często wydaje się, że dziecko nie słyszy lub nie wie, to jest inaczej, a to jeszcze była głośna medialna sprawa. Tym bardziej byłam zakrzyczana tym konfliktem i wykorzystana w walce odegrania się podczas tego rozwodu. Tym bardziej było to trudniejsze, że byłam rozpoznawana przez dzieci w szkole. Ludzie szukali starych artykułów w tej sprawie - opowiadała Mia Samusionek.
23-latka zapewniła, że najważniejsze w takiej sytuacji jest nie żyć przeszłością i ruszać dalej. - Dwa i pół roku jestem w terapii. Wcześniej chodziłam do psychologów. Często jak rozmawiam z innymi ludźmi, to są zniechęceni po pierwszej wizycie. To nie zawsze musi być długodystansowe. Ja miałam sytuację ekstremalną. Te wydarzenia bardzo mną "przetargały". Po prostu trzeba próbować - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.