Wiktor Dyduła odwiedził nasze studio, by opowiedzieć o swojej drugiej płycie "Tak jak tutaj stoję". Znany m.in. z hitu "Tam słońce, gdzie my" (20 milionów wyświetleń tylko w serwisie Youtube) finalista "The Voice of Poland", któremu udało się podbić stacje radiowe i sceny festiwalowe, opowiedział nam o swojej drodze do sukcesu, wrócił też wspomnieniami m.in. do udziału w programach "Idol" czy "Azja Express". Cały wywiad z Wiktorem znajdziecie na samym dole tego artykułu.
Podczas rozmowy zapytaliśmy również Wiktora Dydułę o jego początki z muzyką. Nie jest bowiem tajemnicą, że zanim wokalista odniósł sukces i doszedł aż do wielkiego finału 12. edycji "The Voice of Poland", zarabiał na życie m.in. grając na ulicy. Czego nauczył go ten okres i czy taki uliczny artysta może dobrze zarobić?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Mówili, że sprzedałam się dla kasy". Agnieszka Chylińska wspomina moment zwrotny w karierze
Granie na ulicy dawało mi radość. Najlepsi mogli z tego wyżyć. Niektórzy wyciągali bardzo dużo - nie powiem ile, bo istnieje w tym temacie solidarność z muzykami ulicznymi (śmiech). Ja grałem najczęściej w Sopocie na Monciaku. Z kolei w Gdańsku nie można było grać na ulicy, więc tam zazwyczaj występowałem w restauracjach do kotleta. I zdarzało się tak, że wcale nie czułem się z tym dobrze. Były momenty, w których na przykład w całej restauracji był tylko jeden stolik i to była parka, która miała romantyczną kolację. Ja wtedy głośno tam im "nawalałem" i miałem wrażenie, że bardziej im przeszkadzam w tej pięknej chwili, niż upiększam im ten wieczór. W temacie grania ulicznego z kolei pamiętam taki piękny moment, kiedy w Sopocie grałem i długo nikt się nie zatrzymywał, zaczęło było już troszeczkę smutno. I nagle zatrzymała się dziewczynka, która zaczęła tańczyć, bo mama jej pozwoliła. I tak chwilę tańczyliśmy i to było bardzo urocze - opowiedział nam o swoim doświadczeniu Wiktor Dyduła.
Zanim stał się artystą podpisanym przez wytwórnię, wypuszczającym swój własny materiał, próbował swoich sił też jako kelner. Co dał mu ten okres?
Gastronomia uczy życia, dyscypliny, daje kontakty z ludźmi, uczy szacunku do pieniądza i do drugiego człowieka. Same plusy, zero minusów (...) Mieliśmy fajną ekipę w hotelu, w którym pracowałem. Było mnóstwo śmiechu, można było poznać i porozmawiać z bardzo ciekawymi ludźmi - dodał Wiktor.
Zobaczcie też cały wywiad z Wiktorem z naszego studia:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.