Anna Grabowska nie poszła dokładnie w ślady ojca, ale też związała się ze sceną. Jest trenerką wokalną oraz wykładowczynią na Akademii Teatralnej w Warszawie.
Tata. Nie ma go już 27 lat ale czuję, jakby był ze mną. Często myślę jak to by było jakby żył, poznał swoje wnuki, czy zagrałby jakąś epicką rolę i czy jeździlibyśmy do Toskanii pić wino. Tęskno... - napisała na swoim Instagramie.
Piotr Grabowski urodził się 30 marca 1947 r. w Gdańsku, ale na studiach przeniósł się do Warszawy, gdzie studiował na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. W czasie studiów wraz ze znajomymi założył studencki kabaret "Coś".
Po odebraniu dyplomu w 1969 r. zaczęła się kariera Grabowskiego na deskach teatralnych. Najpierw Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie, później Teatr Śląski a następnie Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Po tym wrócił do Warszawy, w której osiadł na dobre. Można było go podziwiać w rolach w Teatrze na Targówku i Teatrze Polskim.
Piotr Grabowski to jeden z tych wielu, dzięki którym teatr do dziś trwa i dzięki którym trwał będzie zawsze. Tak. Piotr był jednym z tych "poruczników", dzięki którym teatr po dziś dzień broni się, bez których nie byłoby wielkich inscenizacji. (...) To naprawdę nie kokieteria użyta z potrzeby chwili. W teatrze nie grywa się tylko głównych ról. To dwór tworzy króla. Piotr był człowiekiem zawsze najpoważniej traktującym swój zawód, a jednocześnie aktorem myślącym o Teatrze sercem - tymi słowami Piotra Grabowskiego wspominał w Biuletynie Informacyjnym ZASP aktor Damian Damięcki.
Pamiętna rola w "Znachorze" i przedwczesne pożegnanie
Już od połowy lat 60. Piotr Grabowski pojawiał się przed kamerą, ale to dopiero rola Zenka, syna karczmarza w "Znachorze" Jerzego Hoffmana, przyniosła mu rozgłos.
Można go też było zobaczyć także w "Daleko od szosy", "Polskich drogach", "Podróżach Pana Kleksa", "Pograniczu w ogniu", "Domu", "W labiryncie", "Piłkarskim pokerze", "Ekstradycji", "Karate po polsku" czy "Sztuce kochania". Młodsi widzowie znali jego głos z bajek o Myszce Miki.
W filmach i serialach najczęściej grywał czarne charaktery. Na jednym z nich doszło do wypadku. W "Zabij mnie, glino" Bogusław Linda postrzelił Piotra Grabowskiego w twarz.
Obraz nędzy i rozpaczy, spuchnięty niemożliwie. Ale humor tacie dopisywał. Powiedział: a wiesz, zmieniliśmy nazwę filmu — teraz się nazywa "Zabij mnie, Lindo!" - wspominała córka w rozmowie z serwisem "Chochlik Kulturalny".
Piotr Grabowski odszedł nagle 7 stycznia w wieku zaledwie 50 lat. Grób aktora znajduje się na Starych Powązkach.