"Parszywy zawód". Gwiazdor "Rancza" mówi o graniu ról "z mikrofali"
Wojciech Wysocki, znany jako doktor Wezół z "Rancza", bez ogródek opowiedział o wadach swojego zawodu. W rozmowie ze Złotą Sceną wyjaśnił, dlaczego aktorstwo określa mianem "parszywego", co kryje się za rolami "z mikrofali" i jak doprowadzić do "puchnięcia roli".
Wojciech Wysocki obalił mit, jakoby zawód aktora był pasmem uznania, blichtru i wszechobecnych pochwał. Zwrócił uwagę na ciemną stronę tej pracy. Jego zdaniem zniechęcające jest to, że artyści są poddawani ciągłej ocenie.
To jest pod tym względem parszywy zawód, że poza tym jesteśmy na widelcu. Nie każdy zawód jest tak oceniany przez wszystkich. A tutaj jest bez przerwy. Jesteśmy narażeni na ocenę — narzekał w Złotej Scenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wygląda prawdziwa wieś z Rancza? Odwiedźcie z nami Wilkowyje
Serialowy Wezół z "Rancza" dał do zrozumienia, że przedstawiciele jego branży wzajemnie także się oceniają. Jakiś czas temu był świadkiem sytuacji, w której rola pewnej aktorki zaczęła "puchnąć", co doprowadziło innych do złości. Wyjaśnił, co miał na myśli.
"Rola puchnie" znaczy, że tak ktoś dodaje do roli za dużo. Raz koleżanka grała 20 minut dłużej. Jeśli przedstawienie trwa dłużej, niż powinno, wszyscy aktorzy są wściekli — wspominał.
Wysocki zrezygnował z etatu. Grał dużo ról "z mikrofali"
Wojciech Wysocki dodał, że po wielu latach zdecydował się na rezygnację ze stabilnej pracy na etacie. Wcześniej pracował m.in. w Teatrze Dramatycznym i Współczesnym, jednak zdał sobie sprawę, że największą satysfakcję dawały mu zewnętrzne projekty.
Wykalkulował, że najciekawsze role dostawał poza teatrem, a za każdym razem musiał pytać dyrektorów o zgodę. To wyjątkowo mu się nie podobało. Stwierdził, że jeśli jest przedstawicielem wolnego zawodu, to nie może ograniczać go sztywny etat.
Serialowy Bojarewicz z "Zostać miss" opisał także sytuacje, które — jak stwierdził — w jego zawodowym życiu zdarzały się zbyt regularnie. Mowa o wychodzeniu na deski teatru jako postać "z mikrofali". To nietypowe określenie 72-latek również zdefiniował.
Ostatnio mi się zdarzały zastępstwa i ja mówię wtedy, że zrobiłem rolę "z mikrofali". Bo tu się wstawia, prawda, i już gotowe. Taki fast food — skwitował w wywiadzie dla Anny Jurksztowicz.