Sprawie Michała Wiśniewskiego przyjrzeli się dziennikarze "Gazeta.pl". Jego problemy sięgają 2006 roku. Właśnie wtedy udał się do SKOK-u Wołomin w celu zaciągnięcia kredytu w wysokości 2,8 mln zł w celu zakupu i remontu nieruchomości o powierzchni 350 m kw., mieszczącej się przy alei Armii Ludowej w Warszawie.
Mieścił się tam klub muzyczny o nazwie Extravaganza, którego ówczesnymi właścicielami byli Marek G. i Jan L.
W 2005 r. byłem w klubie Extravaganza na imprezie modowej jako gość. W 2006 r. dotarł do mnie sygnał, że jest propozycja spotkania z właścicielem klubu, czyli Markiem G. Nie do końca kojarzę, od kogo padła taka propozycja, ale przypuszczam, że od kogoś mi bliskiego - mówił Michał Wiśniewski w trakcie procesu sądowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Wiśniewski narobił sobie kłopotów w SKOK-u Wołomin
Zadłużenie artysty było zabezpieczone wekslem, oraz kilkoma poręczeniami. Wśród poręczycieli znalazła się ówczesna partnerka życiowa Wiśniewskiego, a także firma Xavier Fabienne, której właścicielem był muzyk. Ta spółka zajmowała się między innymi zarządzaniem jego umowami.
Zabezpieczeniem była również inna firma, która wynajmowała mu klub. Co więcej, muzyk obciążył hipoteką dwa mieszkania zlokalizowane przy ulicy Łuckiej w Warszawie, które nabył kilka lat wcześniej. Pożyczka dla Michała Wiśniewskiego została rozłożona na 54 raty, każda wynosiły 68,9 tys. zł. Do 2011 roku piosenkarz miał oddać SKOK-owi 3,7 mln zł.
Z biegiem lat Michał Wiśniewski utracił swoją płynność finansową i nie spłacał rat na czas. Wcześniej w spłacaniu jego długów pomagały mu jego partnerki. W 2019 roku sąd ogłosił jego upadłość konsumencką, a cztery lata później Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał Wiśniewskiego na 1,5 roku pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 80 tys. zł. To efekt zamieszania w aferę SKOK-u Wołomin, o której szerzej przeczytacie tutaj.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.