Brylska i Braunek toczyły ze sobą wojny. Skończyło się na tragedii ich dzieci
Barbara Brylska i Małgorzata Braunek to filmowe ikony czasów PRL. Nie wszyscy wiedzą, że aktorki niezbyt się lubiły, rywalizowały ze sobą i przez wiele lat były skonfliktowane. Jedna z afer, jakie wybuchła pomiędzy nimi, skończyła się w sądzie. Najgorsze stało się dopiero wiele lat później.
Barbara Brylska i Małgorzata Braunek w latach 70. były u szczytu kariery. Reżyserzy zabiegali o to, by wystąpiły w ich produkcjach. Nie inaczej było w przypadku filmu pt. "Diabeł", który został nakręcony w 1971 roku, jednak przez cenzurę jego premiera miała miejsce dopiero 17 lat później.
Andrzej Żuławski początkowo obsadził w głównej roli swoją partnerkę (a później żonę). Aktorka ze względu na ciążę musiała zrezygnować. Jej następczynią została Barbara Brylska. Na planie spędziła tylko... kilkanaście godzin.
Jak informowała ówczesna prasa, artystka nie była łatwa we współpracy, dlatego twórca "Diabła" jej "podziękował". Tego samego dnia wypłacił jej pierwszą ratę gaży i obiecał, że poinformuje o kolejnych dniach nagrań. Nigdy tego nie zrobił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Brodzik w sentymentalnych wspomnieniach. Mówi o Małaszyńskim i "Magdzie M."
Do filmu ponownie zaprosił Małgorzatę Braunek, co pogłębiło konflikt między gwiazdami. Sprawa skończyła się w sądzie. Wymiar sprawiedliwości nakazał producentom wypłacenie zwolnionej artystce całej gaży. Żona Andrzeja Żuławskiego w związku z tym nie otrzymała ani złotówki.
Z kolei w 1974 roku Barbara Brylska była faworytką do jednej z głównych rol w ekranizacji "Potopu" Henryka Sienkiewicza. Jerzy Hoffman początkowo zgodził się, by wcieliła się w postać Oleńki Billewiczówny, ukochanej Andrzeja Kmicica.
Wystąpiła w próbach, zaczęła przygotowywać się do roli, a osoby z planu opracowały dla niej charakteryzację. Ostatecznie została wycięta z kilku scen, w których zdążyła zagrać. Jej miejsce zajęła wieloletnia rywalka.
To było dla niej cios i upokorzenie. W mediach sugerowała, że Małgorzata Braunek dostała rolę nie ze względu na talent i doświadczenie, a pozazawodowe relacje z reżyserem. Panie zaczęły się unikać.
Syn Braunek spowodował wypadek, w którym zginęła córka Brylskiej
Choć nie wchodziły sobie w drogę ich dzieci wręcz odwrotnie. Barbara Kosmal i Xavery Żuławski przypadli sobie do gustu, zaprzyjaźnili się i spędzali ze sobą dużo czasu. W 1993 roku doszło do tragedii.
W wypadku samochodowym w okolicach Łodzi zginęła 20-letnia córka Barbary Brylskiej. Samochodem (fiatem 126p) kierował wtedy 21-letni syn Małgorzaty Braunek. Stracił nad nim panowanie, pojazd wypadł z drogi i dachował. Pasażerka poniosła śmierć na miejscu, zaś Xavery Żuławski przeżył.
Wiem, że ludzie zastanawiają się nad moim stosunkiem do Xawerego, który na prostej drodze, bez żadnych okoliczności zagrażających bezpieczeństwu, spowodował wypadek, zabijając moje dziecko. Kiedy zjawił się tego samego dnia u mnie w domu, wpadliśmy sobie w ramiona, szlochając. Zdobyłam się na to, żeby go pocieszać, zdając sobie sprawę z tego, jak strasznym dla niego obciążeniem będzie okrutne poczucie winy, jak trudno będzie mu z tym żyć — wspominała pogrążona w żałobie matka w książce pt. "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli".