Marcin Kołodyński już jako młody chłopak został zauważony przez producentów "5-10-15". Zaproponowali mu funkcję prezentera. Szybko okazało się, że było to strzał w dziesiątkę, a sam zainteresowany przejawia także spory talent aktorski.
Oprócz "Rodziny zastępczej" widzowie mogli oglądać go w "M jak miłość", "Na dobre i na złe", a także jako Serfer, przyjaciela Laski w filmie "Chłopaki nie płaczą". Po pierwszych sukcesach zaczął prowadzić program młodzieżowy "Rower Błażeja". Występował też w Teatrze Telewizji.
Marcin Kołodyński dzięki tym angażom poznał nowych znajomych. W 2001 roku zaproponował Tomaszowi Bajerowi (filmowy Laska) , by razem wybrali się na narty. Ten odmówił, jednak 21-latek nie zrezygnował z pomysłu wyjazdu w góry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zależało mu na tym, ponieważ chciał pomóc innemu koledze, Wojciechowi Błaszczukowi, w organizacji zawodów snowboardowych. W tym celu kupił sobie deskę, którą postanowił wypróbować na stoku.
Mimo później godziny wybrał się na testy, jednak przygoda na stoku zakończyła się dla niego tragicznie. Po półtorej godziny jego rodzice zostali poinformowani, że nie żyje. Policyjne śledztwo jako bezpośredni powód zgonu wskazało uderzenie w ratrak zlokalizowany na zboczu góry w Gliczarowie Górnym nieopodal Zakopanego.
Aktor nie zauważył przeszkody podczas zjeżdżania, bo była słabo oświetlona. 1 lutego 2001 roku poniósł śmierć na miejscu. Smutne wieści obiegły całą Polskę, a w środowisku panowało przekonanie, że polskie kino straciło obiecującego artystę.
Podczas pogrzebu pożegnały go tłumy fanów. Został pochowany na warszawskim Cmentarzu Komunalnym Północnym w grobowcu rodzinnym. Ci, którzy wciąż pamiętają jego role, regularnie odwiedzają to miejsce i składają tam znicze.
Niestety smutno zakończyło się także życie Wojciecha Błaszczuka. Prezenter "Roweru Błażeja" zginął w wypadku samochodowym kilka miesięcy po swoim przyjacielu. Jego grób znajduje się na Starych Powązkach w Warszawie.
Tak uhonorowano tragiczną śmierć Marcina Kołodyńskiego
Nie był to jedyny sposób, by oddać hołd jego przedwczesnej śmierci. Przez 5 lat (do 2006 roku) przyznawano nagrodę jego imienia. Jury w tych ramach doceniało młode osobistości, które spełniały się w swojej pasji.
Laureatami byli m.in. Maciej Stuhr, Tomasz Bagiński i Jan Mela. Tuż po śmierci Marcina Kołodyńskiego nakręcono także film pt. "Jak orzeł", w którym opowiedziano jego historię.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.