Karol Strasburger nie do końca wierzył w to, że sprawdzi się w roli gospodarza. Podczas podpisywania kontraktu z TVP mocno negocjował, by opiewał jedynie na trzy miesiące. Niedawno wyznał, co wtedy usłyszał od włodarzy stacji. Pierwszy odcinek teleturnieju został wyemitowany 17 września 1994 roku.
Popularny aktor pierwsze kroki na planie "Familiady" stawiał razem z kolegą ze studiów. Marek Gajewski został zatrudniony jako lektor przedstawiający rywalizujące ze sobą drużyny. Robił to jedynie przez rok, ponieważ w wieku 50 lat pokonała go okrutna choroba. Został pochowany Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy głos "Familiady" nie był postacią anonimową. Podobnie jak Karol Strasburger pracował także jako aktor. Zagrał m.in. w serialu "W labiryncie" (w 46. odcinku) i filmie "Album polski".
Na ekranie pojawiał się w "Teleranku", w którym prowadził cykl "Gazetka Rodzinna". Był konferansjerem na Festiwalu Piosenki Radzieckiej, głosu użyczał także w wielu filmach i bajkach.
Takie był początki "Familiady". Strasburger przytulał się z uczestnikami
Choć reguły ulubionego teleturnieju Polaków od trzech dekad są niezmienne, oprawa w pierwszych seriach nieco się różniła. Jedynie najwierniejsi widzowie pamiętają, że prowadzący — bazując na zwyczajach z pierwowzoru programu z USA — przytulał się z przybyłymi do studia rodzinami.
Jak twierdzi, nie uważał tego za do końca dobry pomysł. Odszedł od niego, gdy pojawiły się absurdalne zarzuty, jakoby jednych ściskał mocniej, a innych z większym dystansem.
Cieszę się, że w "Familiadzie" forma Pan/ Pani nie obowiązuje — napisał Karol Strasburger na Instagramie.
Ciekawostek o formacie nie brakuje, a kolejne z nich prezenter z okazji 30-lecia ujawnia w mediach społecznościowych. Jakie inne kultowe momenty zapadły wam w pamięci?
Czytaj też: 77-letni Strasburger rezygnuje. "Nie mam ochoty"