Marcin Koszałka współtworzył wiele docenionych przez krytyków produkcji. Oprócz "Białej odwagi" to m.in. "Czerwony pająk", "Ciemno, prawie noc" i "Ratownicy". Może mieć zatem wiele powodów do radości, jednak tym razem przekazał mniej optymistyczne wieści.
Reżyser poinformował o śmierci swojego krewnego, Leonarda Koszałki. Mężczyzna był zasłużonym partyzantem walczącym w Armii Krajowej (w oddziale "Cichego"). Był żołnierzem podczas II wojny światowej, którego odznaczono wieloma medalami. Pracował jako projektant rafinerii w Gdańsku. Zmarł 6 maja 2025 roku w bardzo dojrzałym wieku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piękny wiek - 102 lata. Do końca był sprawny — czytamy na profilu Marcina Koszałka.
Artysta odebrał kondolencje od internautów. Wśród nich znalazły się słowa wsparcia i wyrazy współczucia od Andrzeja Chyry i Mai Ostaszewskiej. Autor im podziękował. Z kolei fani docenili to, jak burzliwe losy miał zmarły senior.
Brawo, miał życie na sto dwa - podkreślił jeden z użytkowników.
W "Białej odwadze" pokazano górali jako zdrajców? Koszałka odpowiedział
Ostatni film wyreżyserowany przez Marcina Koszałka wzbudził sporo kontrowersji. Akcja "Białej odwagi" toczy się w czasie II wojny światowej. Historia skupia się wokół dwóch górali, którzy stają po przeciwnych stronach sporu, gdy Niemcy proponują im pomoc. Chodziło o akcję Goralenvolk.
Część widzów krytykowała produkcję za to, że przedstawiła rzeczywistość w sposób uderzający w mieszkańców Podhala. Autorowi zarzucono, że ich oczernił i pokazał jako zdrajców. Sam zainteresowany odpierał te zarzuty.
Nikogo nie chciałem ani potępiać, ani poniżać. Nie chciałem pokazywać szumowin, bo to byłoby według mnie totalnie nie w porządku. Pokazuję człowieka, którego próbuje się "kupić" koncepcją lepszej krwi i autonomii, a jednocześnie alternatywą jest groźba zagłady — tłumaczył na łamach "Zwierciadła".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.